Niemcy w procesie wdrażania porozumienia pokojowego w Strefie Gazy
#Niemcy #Izrael #Wadephul #planTrumpa #StrefaGazy #E3
Jedno z ważnych pytań, jakie towarzyszy uzgodnieniom związanym z 20-punktowym planem Donalda Trumpa dla Strefy Gazy, dotyczy zaangażowania Europy w jego realizację. Wprawdzie ogłaszając swój plan, prezydent Trump przyznał, że miał poparcie dla jego zapisów m.in. ze strony państw europejskich, jednak można było odnieść wrażenie, że Europa czy Unia Europejska są na tym etapie wysiłków o zakończenie walk i przerwanie katastrofy humanitarnej w Strefie Gazy nieobecne.
Taki zresztą zarzut znalazł się w pytaniu, jakie dziennikarz „Die Welt” 6 października 2025 r. zadał szefowi niemieckiej dyplomacji Johannowi Wadephulowi podczas jego ubiegłotygodniowej wizyty na Bliskim Wschodzie. Nawiązał tym samym do opinii premiera Benjamina Netanjahu, który miał powiedzieć, że Europa nie liczy się w procesie pokojowym dotyczącym Strefy Gazy oraz że on rozmawia na ten temat tylko z Trumpem i jest mu całkowicie obojętne, co robią europejscy przywódcy.
Odpowiadając dziennikarzowi, minister Wadephul przekonywał, że zaangażowanie Europy ma znaczenie. „Obaj stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, czyli Wielka Brytania i Francja, są ważni. Także Unia Europejska jest ważna” – mówił szef niemieckiej dyplomacji. Stwierdził, że opinia premiera Izraela mogła być wynikiem irytacji związanej z faktem uznania państwowości palestyńskiej m.in. przez Francję i Wielką Brytanię oraz z zapowiedziami wprowadzenia przez UE sankcji wobec Izraela. Ale nie dotyczy to Niemiec, które – jak zaznaczył Wadephul – sprzeciwiają się temu. Wyraźnie też zadeklarował, że Niemcy stoją u boku Izraela. „Teraz wykorzystujemy nasze siły i energię, aby w tym procesie pokojowym odegrać dobrą rolę (…), po stronie Izraela” – podkreślił szef niemieckiej dyplomacji. Przekonywał również, że już wcześniej znał dużą część planu Trumpa (według nieoficjalnych informacji powstał on przy znaczącym udziale byłego brytyjskiego premiera Tony’ego Blaira) i wie, że prace nad nim trwały od dawna, zwłaszcza w odniesieniu do kwestii zarządzania Strefą Gazy.
Temat administrowania Strefą Gazy powrócił, gdy już pojawiły się pierwsze symptomy powodzenia planu Trumpa i w Egipcie udało się wynegocjować m.in. zawieszenie broni, skierowanie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy, a także uwolnienie izraelskich zakładników i wypuszczenie palestyńskich więźniów. Według planu Trumpa zarządzaniem Strefą Gazy zajmie się tzw. Rada Pokoju. Przewodniczyć jej będzie sam prezydent USA, a w skład zarządu – jak to zapowiedział amerykański przywódca - wejdzie były premier Blair.
Jest niemal przesądzone, że akces do tego gremium zgłosi też grupa E3, czyli Niemcy, Francja i Wielka Brytania, których ministrowie spraw zagranicznych spotkali się specjalnie w tym celu w Paryżu 9 października 2025 r. Wspomniane państwa chcą mieć swojego przedstawiciela w zarządzie Rady Pokoju, co niewątpliwie jest mocną próbą zamanifestowania obecności Europy w procesie przywracania pokoju i budowania stabilizacji w Strefie Gazy. Także sama koordynacja działań przez grupę E3 oceniana jest w Berlinie jako „dobry znak”, prowadzący do włączenia jej przedstawiciela do Rady Pokoju.
Nawiązując do kwestii udziału przedstawicieli Europy w zapewnieniu bezpieczeństwa w regionie i wprowadzeniu tymczasowej administracji w Strefie Gazy, minister Wadephul powtórzył, że wdrożenie porozumienia pokojowego musi być poparte rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, której Wielka Brytania i Francja są stałymi członkami. Strona niemiecka utrzymuje więc, że aby porozumienie pokojowe było skuteczne, potrzebny jest udział różnych państw, w tym reprezentacja nie tylko Palestyńczyków, ale i Europy. (J. Kiwerska)
https://www.politico.eu/article/europeans-seat-on-donald-trump-gaza-board-of-peace/
