Wizyta szefa niemieckiej chadecji w Warszawie
#Warszawa #Ukraina #Merz #Tusk #Scholz
Wracając z Kijowa, wizytę w Warszawie 10 grudnia br. złożył Friedrich Merz, przewodniczący CDU i kandydat chadecji na kanclerza. Na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem rozmawiano o relacjach polsko-niemieckich oraz wyzwaniach związanych z wojną w Ukrainie. Według informacji przekazanych w mediach społecznościowych przez Merza rozmawiano także o pomyśle powołania grupy kontaktowej ds. Ukrainy z udziałem przedstawicieli Polski, Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Merz z uznaniem wypowiedział się o Polsce jako kluczowym partnerze Niemiec oraz ważnym graczu w procesie wpierania Ukrainy.
W komentarzu Philippa Fritza, korespondenta „Die Welt” w Warszawie, pojawiła się uwaga, że Merz − inaczej niż kanclerz Olaf Scholz − odwiedził Polskę, wracając z Kijowa, co zresztą czyni większość polityków z państw wspierających Ukrainę. Zdaniem Fritza kanclerz Niemiec odpuścił sobie relacje z Polską, osłabiając je. Powodem są nierozwiązane kwestie zadośćuczynienia dla polskich ofiar niemieckiej okupacji, a także zła spuścizna Gerharda Schrödera, z którą w Polsce kojarzony jest Scholz, sekretarz generalny SPD w okresie jego kanclerstwa. Autor zwraca uwagę na bierność Scholza w odniesieniu do najważniejszych kwestii europejskich, mając na myśli m.in. nieobecność kanclerza Niemiec na uroczystości otwarcia katedry Notre Dame, gdy to doszło np. do spotkania Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy.
Fritz nazywa Merza „anty-Scholzem”, podkreślając, że jest on orędownikiem bliskich relacji z Polską i politykiem, który prezentuje podobne do Warszawy stanowisko w kwestiach bezpieczeństwa. Merz jest np. zwolennikiem przekazania Ukrainie pocisków manewrujących „Taurus”, na co nadal nie godzi się Scholz. Zauważa też jego bardziej stanowcze podejście do relacji z Rosją. Zdaniem Fritza, rządzący w Polsce wiążą z szefem chadecji nadzieję na poprawę relacji dwustronnych, gdyby został on kanclerzem po przyspieszonych wyborach do Bundestagu. Nie powinno więc dziwić, że Warszawa stawia właśnie na kandydata CDU w walce wyborczej. (S. Olszewski)