Niemieckie firmy nie zyskują na amerykańskim Inflation Reduction Act
#Biden #USA #IRA #Lobbying
Stany Zjednoczone pod administracją prezydenta Joe Bidena rozpoczęły realizację największego w historii programu inwestycji w zakresie polityki przemysłowej wspartego środkami przewidzianymi w Inflation Reduction Act (IRA). Miliardowe subsydia od amerykańskiego rządu już przynoszą efekty, a Stany Zjednoczone stały się atrakcyjnym miejscem do inwestowania dla zagranicznych firm. Jednakże − jak zauważa dziennik „Handelsblatt” − niemieckie firmy mają trudności, aby na tym zarobić. Były ambasador Niemiec w USA Peter Wittig, który obecnie kieruje globalnym biurem dostawcy samochodów Schaeffler w Berlinie, zachwyca się „prężną konkurencją między państwami, niskimi obciążeniami podatkowymi, środowiskiem sprzyjającym innowacjom, szybkimi procesami zatwierdzania i niskimi kosztami energii” w USA. Christoph Schemionek, przedstawiciel niemieckich stowarzyszeń przemysłowych BDI i DIHK w Waszyngtonie, potwierdza: „W obecnej sytuacji geopolitycznej USA przyciągają najwięcej inwestycji”.
„Boom Bidena”, jak nazywa go „Handelsblatt”, ma jednak także drugą stronę. Zyskują na nim przede wszystkim firmy z siedzibą w USA. Już za prezydentury Donalda Trumpa wprowadzono liczne regulacje, które mają sprawić, że łańcuchy dostaw amerykańskiej produkcji staną się bardziej amerykańskie. To powoduje trudniejszą sytuację dla firm prowadzących interesy z USA z zewnątrz, gdyż spada na nie dodatkowa praca administracyjna i od czasu ofensywy przemysłowej Bidena coraz częściej muszą ubiegać się o tzw. zwolnienia przy imporcie produktów do USA.
Z 619 mld dolarów Niemcy są czwartym co do wielkości inwestorem bezpośrednim w USA (po Japonii, Kanadzie i UK). Zdaniem Erica Cantora, zastępcy szefa nowojorskiego banku inwestycyjnego Moelis, niemieccy menedżerowie powinni być teraz bardziej obecni w USA. W jego ocenie firmy z Niemiec to tylko „małe rybki”, jeśli chodzi o kwestię lobbingu w Waszyngtonie. Przykładowo w ubiegłym roku Siemens zainwestował 5,5 mln dolarów w lobbing w Waszyngtonie, a Daimler 1,4 mln, co daje im 89. i 502. pozycję wśród największych firm lobbujących w Stanach Zjednoczonych. Niemieckie firmy nie zbliżają się nawet do pierwszej dwudziestki. Dodatkowym problemem jest fakt, że przez brak umowy o wolnym handlu pomiędzy USA i UE europejscy producenci nie mogą korzystać z hojnych dotacji w ramach Inflation Reduction Act (chyba że rozpoczną produkcję na terenie USA). Analitycy uważają, że niezależnie od tego, czy władzę przejmą Republikanie czy Demokraci, liczba ograniczeń dla europejskiego biznesu w USA będzie rosła, gdyż trend protekcjonistyczny w USA jest zbyt silny. Tym większa jest więc potrzeba stałej obecności niemieckiego biznesu w amerykańskich centrach decyzyjnych. (P. Andrzejewski)
26.07.2023 r.