Były ambasador USA w Niemczech przyszłym sekretarzem stanu?
#stosunki niemiecko-amerykańskie #Grenell #Trump #
Według doniesień amerykańskiej prasy w przypadku powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu szefem dyplomacji Stanów Zjednoczonych może zostać Richard Grenell, jeden z najbliższych współpracowników i „wyznawców” byłego prezydenta. Dla rzeczników utrzymania dotychczasowego, transatlantyckiego kursu polityki amerykańskiej jest to perspektywa najgorsza z możliwych. W świecie tradycyjnej dyplomacji Grenell zapisał się jako postać niezwykle kontrowersyjna. Na taką opinię zapracował choćby w latach 2018-2020, będąc ambasadorem USA w Niemczech. Był to czas napięć w relacjach amerykańsko-niemieckich, prowokowanych w dużej mierze przez Trumpa. Ambasador Grenell doskonale wpisał się w ten antyniemiecki nurt polityki ówczesnej administracji amerykańskiej, potęgując napięcia i wręcz wywołując dyplomatyczne skandale.
Za ingerencję w wewnętrzne sprawy państwa, w którym pełnił misję dyplomatyczną, uznano m.in. jego żądanie, opublikowane w maju 2018 r., nazajutrz po objęciu placówki w Berlinie, aby niemieckie firmy jak najszybciej zakończyły swoje interesy z Iranem, co miało bezpośredni związek z wycofaniem się USA z porozumienia nuklearnego z tym państwem. Tymczasem Niemcy pozostały sygnatariuszem tej umowy i grożenie im konsekwencjami za utrzymanie relacji z Teheranem było przynajmniej nie na miejscu.
Z kolei w sierpniu 2019 r. Grenell groził wycofaniem części amerykańskich żołnierzy z Niemiec (i przeniesieniem ich do Polski). Stwierdził, że będzie to kara za zbyt niskie nakłady Niemiec na obronę. „To naprawdę obraźliwe, aby oczekiwać, że amerykański podatnik nadal będzie utrzymywał ponad 50 tys. Amerykanów w Niemczech, podczas gdy Niemcy wykorzystują pieniądze z nadwyżki handlowej dla własnych celów”. Jakkolwiek było w tym stwierdzeniu wiele racji, to jednak uznano, że nie jest to rola ambasadora, aby wyrażać się tak obcesowo. Za przekroczenie pewnych granic uznano także zapowiedź Grenella, że będzie ingerował w wewnętrzne sprawy Europy. „Chciałbym wzmocnić innych konserwatystów, innych przywódców w Europie” – mówił ambasador, nie siląc się na dyplomatyczną powściągliwość i sugerując, że chce być „przedłużonym ramieniem prawicowo-konserwatywnego ruchu prawicowego”.
Na aroganckie zachowanie Grenella ostro reagowali politycy w Niemczech. Pojawiły się głosy, że ambasador zachowuje się tak, „jakby Amerykanie byli tu wciąż okupantami”. Przypominano, że zadaniem ambasadora jest poprawiać i umacniać polityczne, gospodarcze i kulturalne relacje między USA a Niemcami”, nie zaś zaogniać wzajemne stosunki. Padały żądania, aby uznać Grenella za „persona non grata”. Takiej sytuacji w powojennych relacjach amerykańsko-niemieckich dotąd nie było.
Grenell był jednym z tych, którzy nie uznali przegranej Trumpa w 2020 r. Sam starał się być aktywny na arenie międzynarodowej. Odbywał podróże zagraniczne, próbując w Europie wspierać siły skrajnie prawicowe. Ceniony weteran amerykańskiej dyplomacji Daniel Fried (m.in. był ambasadorem w Polsce) przewiduje, że Grenell jako sekretarz stanu będzie wiernie realizował niechętne sojuszowi transatlantyckiemu zapowiedzi Trumpa. (J. Kiwerska)
https://www.washingtonpost.com/politics/2024/03/28/richard-grenell-trump-envoy-serbia-guatemala/
https://www.theatlantic.com/magazine/archive/2024/01/donald-trump-2024-reelection-cabinet-appointments/676121/